Niepełnosprawność wzroku dotyczy mnie od urodzenia. Od kilku lat jestem odbiorcą audiodeskrypcji.
W tym tekście chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami z postrzegania tego udogodnienia na przestrzeni czasu.
Po raz pierwszy z audiodeskrypcją zetknąłem się 10 lat temu. Miało to miejsce przy okazji pokazu specjalnego, dedykowanego osobom z niepełnosprawnością wzroku, w kinie jednej z dużych sieci multipleksów. Ze względu na kondycję mojego wzroku, nie czułem potrzeby korzystania z udogodnienia. Traktowałem je wówczas bardziej jako ciekawostkę.

Kilka lat później nastąpił punkt zwrotny. W 2017 i 2018 roku zrealizowałem reportaże z organizowanych przez Fundację Siódmy Zmysł pokazów dostępnych w ramach krakowskiego Festiwalu Muzyki Filmowej.
Podczas rejestracji materiału miałem okazję poznać wrażenia osób przygotowujących audiodeskrypcję oraz widzów seansu. Pierwszą grupę stanowili studenci. Opowiadali o wyzwaniach, na jakie napotkali przygotowując udogodnienie. Druga grupa obejmowała widzów z niepełnosprawnością wzroku. Z entuzjazmem dzielili się wrażeniami z pokazu. Wśród opinii dominowało uznanie dla jakości audiodeskrypcji.
Niedługo potem mogłem poznać kulisy pracy audiodeskryptora. Po jednym z wspomnianych pokazów, wziąłem udział w specjalnym badaniu realizowanym przez Fundację. Dzięki temu uzmysłowiłem sobie, jak wiele czynników wpływa na jakość audiodeskrypcji. Są nimi m.in. rodzaj opisywanej sceny oraz lektora odczytującego opis, którym może być żywy lektor profesjonalny, lektor-aktor albo lektor komputerowy.

Aktualna kondycja mojego wzroku powoduje, że seans z audiodeskrypcją wybieram w pierwszej kolejności. Nie zawsze jednak wybór ten cieszy.
Okres pandemii Covid-19 przysłużył się rozwojowi płatnych serwisów VOD (z wideo na żądanie). Najpopularniejsze platformy w ślad za wzbogacaniem oferty treści, dla części tytułów wprowadziły również udogodnienia. Jednak za ilością nie zawsze idzie w parze jakość. Ma to miejsce także w przypadku audiodeskrypcji.

Brak profesjonalizmu w przygotowaniu udogodnienia ujawnia się w następujących elementach:
- w niekompletnym opisie sceny;
- w opisie sceny dynamicznej;
- w opisach scen o dużym ładunku emocjonalnym;
- w opisach scen intymnych
Ponadto w części opisów brakuje neutralności i obiektywizmu, co zakłada definicja audiodeskrypcji.
Rozczarowanie pojawić się może w trakcie rozmowy z osobą, która również obejrzała dany tytuł i różnimy się między sobą w jego odbiorze. Podobna sytuacja może mieć miejsce, gdy oglądamy dany seans wspólnie z osobą widzącą.
Obecnie traktuję audiodeskrypcję jako sztukę, która powinna współistnieć z opisywanym dziełem.
Podsumowanie
Z jednej strony cieszy coraz częstsze pojawianie się udogodnień w szeroko pojętej kulturze. Z drugiej jednak, wyjątki potwierdzają regułę, co oznacza, że nie każde udogodnienie będzie należycie dopracowane.
Co prawda jako widz mam wybór, jednak zdarza się, że o autorze audiodeskrypcji dowiaduję się dopiero przy napisach końcowych.
Spodobał się Wam ten artykuł? Zachęcam do przeczytania o dostępności w komercyjnych serwisach VOD.