Wstęp
Savoir – vivre łączy w sobie dwa obszary. Obszar wiedzy i życia, teorii i praktyki.
Nie od rzeczy będzie zadanie sobie pytania: dlaczego savoir – vivre, jaki jest jego cel?
Podjęcie działań w zgodzie z jego zasadami, to gra warta przysłowiowej świeczki. Dzięki niemu nasza organizacja staje się rozpoznawalna, wiarygodna i kojarzona jako miejsce otwarte, dostępne i przyjazne. Takie, które wychodzi naprzeciw oczekiwaniom osób z niepełnosprawnością. Takie, z którego oferty można skorzystać w sposób maksymalnie niezależny i samodzielny, a w razie potrzeby, otrzymać dzięki życzliwości pracowników niezbędną pomoc przy pokonywaniu barier. Savoir – vivre to droga, dzięki której będzie możliwe nawiązanie lub pogłębienie istniejącej relacji z odbiorcami / klientami będącymi osobami z niepełnosprawnością.
Być może nasz ostatni kontakt z osobą doświadczającą niepełnosprawności ruchowej miał miejsce wiele lat temu, a być może taka osoba, jak dotąd, nie odwiedziła naszego teatru, naszej galerii, nie załatwiała osobiście spraw w naszym wydziale paszportowym czy mieszkalnictwa.
Choć w obiegowej opinii niepełnosprawność ruchowa kojarzona jest z wózkiem inwalidzkim i kulami, to jednak jej obraz jest dużo szerszy. Bywa ona niewidoczna, kiedy sprzęt ortopedyczny -taki jak orteza albo stabilizator - jest pod ubraniem, lub trudna do zauważenia na pierwszy rzut oka, gdy ogranicza sprawność ruchów rąk, utrudniając złożenie podpisu. Może być czasowa, przykładowo - związana z chorobą kości czy stawów, może „towarzyszyć” człowiekowi przez wiele lat albo całe życie na skutek choroby czy wady wrodzonej.
W kontekście savoir – vivre’u wobec osób z niepełnosprawnością ruchową, warto, już na wstępie, powiedzieć, że nie zaczyna się on dopiero momencie, w którym osoba poruszająca się na wózku czy o kulach odwiedzi naszą instytucję kultury czy urząd. Jego pierwszy element to uświadomienie sobie, i to nie tylko na poziomie poszczególnych osób czy kilku działów, ale całej organizacji, jak ważna jest dostępność. Jak bardzo podjazd, schodołaz albo platforma ułatwią udział w wydarzeniach, które organizujemy, albo o ile prostsza będzie rozmowa z petentem jeżdżącym na wózku, jeśli wyjdziemy zza biurka, bo blat naszego stanowiska znajduje się ponad głową tej osoby. W ślad za tą świadomością powinny pójść konkretne działania, będącej przejawem naszej troski o zniesienie lub ograniczenie wpływu barier: architektonicznych, cyfrowych, informacyjno-komunikacyjnych czy społecznych.
Od czego zacząć?
Pierwszym świadectwem tego, że dostępność naszej organizacji dla osób z niepełnosprawnością ruchową stanowi dla nas wartość, jest deklaracja dostępności, w której konkretnie opiszemy przestrzeń, w której znajdą się nasi goście. Może to również być specjalna zakładka lub podstrona z informacjami o dostępności naszej placówki. Warto do niej dołączyć zdjęcia, dzięki czemu zminimalizujemy ryzyko, że ktoś dowie się o stromych schodach, ciasnych drzwiach czy toalecie bez poręczy bezpośrednio na miejscu.
Dokładna i aktualna deklaracja dostępności, umieszczona w prostym do znalezienia miejscu naszej strony internetowej, to wyraz szacunku do osób z niepełnosprawnością (ruchową) i ich czasu oraz ograniczenie dodatkowego, niepotrzebnego wysiłku zdobycia informacji. Kto z nas chciałby wykonać kilkanaście telefonów do różnych osób, w poszukiwaniu tej jednej, która wie, że platforma schodowa jest czasowo niedostępna? Obowiązkowym elementem deklaracji musi być podanie kontaktu do osób (np. koordynatorów dostępności), które są w stanie udzielić dodatkowych informacji czy pomóc w trakcie wizyty.
W deklaracji / opisie poinformujmy koniecznie o procedurze i środkach ewakuacji – to niezwykle stresująca sytuacja, nie tylko dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Wiedza o tym, jakie wsparcie wówczas otrzymamy, pozwoli na zachowanie poczucia bezpieczeństwa.
Pamiętajmy również, że osoby z niepełnosprawnością ruchową mają swoje preferencje co do udogodnień, dlatego warto opublikować plan najbliższych działań, które podejmiemy na rzecz dostępności w naszym muzeum czy urzędzie. Może użytkownik wózka elektrycznego, dla którego rozkładane szyny na schody wciąż stanowiłyby poważny problem, ucieszy się, kiedy przeczyta, że w przyszłym roku będziemy już mieli zamontowaną windę. I rzeczywiście w tym przyszłym roku zechce skorzystać z naszej oferty.
Kolejny kamień milowy to zapewnienie pracownikom szkoleń, podczas których poznają specyfikę niepełnosprawności ruchowej, zdobędą wiedzę o barierach spotykających osoby o ograniczonej mobilności, a dzięki ćwiczeniom będą miały okazję zobaczyć świat z ich perspektywy i dowiedzą się, w jaki sposób najlepiej pomóc w przykładowej sytuacji. Tego rodzaju warsztaty to lekcja savoir-vivre’u i bezcenna wprawka przed wykorzystaniem jego zasad w praktyce.
Pamiętajmy, że troska o dostępność, którą realizujemy to nie jest jednorazowa akcja, dzięki której, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znikną wszelkie bariery w instytucji – to złożony, całościowy proces. Nie zapominajmy o dostępności w wymiarze codziennym, zimą i latem. Jeśli to możliwe, zorganizujmy na naszym parkingu miejsce postojowe - „kopertę” dla osoby z niepełnosprawnością ruchową albo zaoferujmy opcję asysty z najbliższego przystanku. Jesienią odmiatajmy podjazd i schody z liści, zimą odśnieżajmy je. Regularnie kontrolujmy, czy nasze windy, platformy i inne udogodnienia są sprawne.
Zasady savoir- vivre’u wobec osób z niepełnosprawnością ruchową.
1. „Kto pyta, nie błądzi”. Niepełnosprawność ruchowa to nie wyłącznie ograniczenia i problemy. Osoby, które jej doświadczają często mają wypracowane techniki radzenia sobie w różnych sytuacjach, pokonywania barier „na własną rękę”. Przed udzieleniem pomocy (poza sytuacjami nagłymi, takimi jak zasłabnięcie) należy najpierw zapytać, czy jest ona potrzebna i czy osoba z niepełnosprawnością ruchową wyraża na nią zgodę.
Niechciana pomoc może pogorszyć sytuację i postawić osobę chodzącą o kulach albo używającą protezy przed koniecznością zmierzenia się z niespodziewaną barierą. Jeśli przykładowo, zechcemy pomóc osobie poruszającej się o kuli i nagle chwycimy ją za rękę albo kulę, może upaść zarówno ona, jak i my.
Jeśli osoba z niepełnosprawnością ruchową poprosi o naszą pomoc albo przyjmie naszą propozycję, zapytajmy, w jaki sposób jej udzielić. Nawet jeśli już wcześniej pomagaliśmy, to i tak poczekajmy na instrukcje. Rutynowe podejście do pomocy - zdarzają się takie sytuacje - kończy się brakiem komfortu, uszkodzeniami sprzętu (wyrwane podłokietniki czy rączki u wózka), a nawet wypadkami. Człowiek korzystający z wózka czy sprzętu ortopedycznego jest najlepszym ekspertem od samego siebie – wie, jak można skutecznie i bezpiecznie pomóc. Przykładowo, część osób korzystających z wózka nie chce być wnoszona po schodach, tylko prosi o to, by sprowadzać wózek stopień po stopniu, przodem lub tyłem, a dla innych nie ma to znaczenia.
2. Z osobami z niepełnosprawnością ruchową witajmy się w normalny sposób . Lekkie uściśnięcie dłoni osoby poruszającej się na wózku to bardzo dobre rozwiązanie, można również dotknąć za ramię osobę, która ma amputowaną rękę. Może zdarzyć się tak, że osoba stojąca o kulach, nie chcąc stracić równowagi nie poda nam ręki albo, dla wygody, zamiast prawej poda lewą. Nie traktujmy tego jako gafy.
3. Wózek, kule, chodzik czy inne sprzęty rehabilitacyjno - ortopedyczne to niejako przedłużenie ciała. Przynależą do strefy intymnej człowieka, są dla niego niezbędną pomocą w codziennym życiu. Nie dotykajmy ich bez wcześniejszej zgody. Gwałtowne złapanie za wózek i próba pchania siedzącej na nim osoby, jest nie tylko niekomfortowe i nieeleganckie, ale może także być przyczyną upadku. Do podobnych rezultatów prowadzi także opieranie się o niego. Przechodząc obok człowieka stojącego o kulach czy korzystającego z wózka elektrycznego, zachowajmy szczególną uważność, by nie wytrącić z równowagi lub nie dotknąć joysticka (wygląda podobnie jak skrzynia biegów).
4. „Nic o nas bez nas”. Niekiedy osoba z niepełnosprawnością ruchową przyjdzie do naszej instytucji z asystentem czy osobą towarzyszącą. Podstawą jest komunikacja bezpośrednia, zwracajmy się do osoby z niepełnosprawnością, nie pomijajmy kontaktu z nią.
5. Zadbajmy o wygodną pozycję do rozmowy. Dla osoby korzystającej z wózka, kul czy balkonika najbardziej komfortowa będzie pozycja siedząca. Zapewnia ona utrzymanie kontaktu wzrokowego, będąc na wózku nie trzeba wówczas zadzierać głowy do góry, unika się przeciążeń wynikających z dłuższego stania.
Kucnięcie przy osobie używającej wózka nie jest dobrym rozwiązaniem z dwóch powodów. Kucając, możemy stracić równowagę i nieumyślnie przewrócić naszego rozmówcę. Po drugie, kucanie często zostanie potraktowane jako przejaw infantylizacji – bardzo często kucamy przy rozmowie z kilkulatkiem.
Jeśli do naszego stanowiska pracy jest utrudniony dostęp – wózkiem się nie dojedzie, nie ma wystarczająco dużo miejsca na nogi, odłożenie kuli, zaproponujmy inne, pozbawione tych przeszkód, pomieszczenie zapewniające prywatność. Możemy też zapytać o zgodę na porozmawianie przy stoliku na korytarzu / w foyer – priorytetem jest rozmowa w takiej przestrzeni, która odpowiada osobie z niepełnosprawnością.
6.. Cierpliwość to podstawa. Osoby z niepełnosprawnością ruchową najczęściej potrzebują więcej czasu na wykonanie różnych czynności. Dajmy czas na dojście / dojechanie do naszego stanowiska w urzędzie czy do szatni. Osobie mającej trudności w poruszaniu rękoma zapewne dłużej zajmie wyciągnięcie teczki z dokumentami, otwarcie jej i podanie wypełnionego wniosku. Nie popędzajmy w takiej sytuacji – znacznie lepszym rozwiązaniem będzie pytanie, czy i jak pomóc. Niekiedy osoba z niepełnosprawnością ruchową ma także problemy z mową: mówi wolno / szybko / niewyraźnie, jąka się. Cierpliwie wysłuchajmy, śmiało możemy poprosić o powtórzenie, czasami możemy zmienić formę komunikacji na pisemną dla wygody obu stron.
7. „Strach przed popełnieniem gafy to zły doradca”. To, jakiego języka używamy w komunikacji z osobą z niepełnosprawnością ruchową ma duże znaczenie. Takie słowa i zwroty jak „inwalida”, „kaleka”, „paralityk”, „łamaga”, „osoba przykuta do wózka”, „osoba zrośnięta z wózkiem” sprawiają przykrość, powodują bariery psychiczne. Natomiast nie martwmy się zanadto, używając codziennego języka, bo osoby jeżdżące na wózku same mówią, że chodzą czy idą.
Przy tak dużej i różnorodnej grupie osób trudno o konkretną terminologię. Ktoś mówi o sobie, że jest „osobą z niepełnosprawnością ruchową”, ktoś inny, że jest „osobą niepełnosprawną ruchowo” albo „osobą chodzącą o kuli / przy balkoniku, jeżdżącą na wózku/ korzystającą z wózka”. Najlepiej będzie, jeśli uda nam się wychwycić to, jak osoba, z którą rozmawiamy sama siebie określa. W razie niepewności, po prostu zapytajmy.
Tekst powstał na bazie doświadczeń, rozmów i obserwacji Autora - osoby korzystającej z wózka.
Podobał się Wam ten tekst? Zachęcam do przeczytania o zasadach savoir-vivre'u wobec osób g/Głuchych.