W czwartek 17 czerwca 2021 w ramach XXII tygodnia osób z niepełnosprawnościami "Kocham Kraków z wzajemnością" odbyło się wydarzenie pod nazwą "Tandem sportu i sztuki".
Atrakcji było sporo, ale.…
Od początku ...
Pewnego dnia dostałem maila z zaproszeniem z Fundacji Pełni Kultury - organizatora wydarzenia. Pomyślałem sobie: nareszcie wydarzenie "na żywo" na świeżym powietrzu. Zawsze lubiłem rzeźby Bronisława Chromego i park Decjusza. Bywałem w tym miejscu wielokrotnie, ale z samodzielnym dotarciem z przystanku miałbym kłopot. Na szczęście każdy kto potrzebował, mógł liczyć na pomoc sympatycznych i przeszkolonych wolontariuszy. Park oferował sporo miejsca, zieleni i cienia, który okazał się zbawienny w ten upalny dzień.
Różnorodność atrakcji
Wydarzenie było skierowane głównie do osób z dysfunkcją wzroku oraz osób niesłyszących. Organizator zadbał zarówno o audiodeskrypcję, jak i tłumaczenie na język migowy. Zauważalne było też, że świetna atmosfera służy wszystkim, gdyż przewodnicy i asystenci także dobrze się bawili.
Przejażdżka tandemem
W nazwie imprezy nie bez powodu pojawiło się słowo „tandem”, albowiem przez cały czas te jednoślady były dostępne, z czego z chęcią skorzystałem. Obowiązkowym „wyposażeniem” każdego roweru był dobrze widzący pilot. Nie spodziewałem się szczególnie długiej trasy, ponieważ to nie był wyścig Tour de Pologne, poza tym, w planach było jeszcze sporo atrakcji. Przejazd odbywał się wyznaczonymi alejkami pośród zieleni i ludzi siedzących na ławkach. To było przyjemne doznanie potęgowane przez ożywczy podmuch wiatru. Po przejechaniu dwóch okrążeń, nadszedł czas, by zsiąść z tandemu i oddalić się na swoje miejsce, aby zamienić się w słuch.
Opowieści o Bronisławie Chromym
Po wysiłku mój mózg znacznie lepiej przyswoił kilka ciekawostek o Bronisławie Chromym. Chłonąłem też opowieści o zaprzyjaźnianiu się z tandemem i jak się z nim „żyje” z punktu widzenia użytkownika. Chętni mogli później obejrzeć dostępny rower. Podobało mi się jak pani Grażyna Chromy barwnie i ciekawie opowiadała o swoim ojcu oraz jego twórczości i rzeźbach stojących w parku obok galerii, której budynek dzięki artyście dostał drugie życie w połowie lat 90. Spod ręki artysty wyszły takie znane dzieła jak Pomnik psa Dżoka, czy Smok Wawelski ziejący ogniem. Mogliśmy podążyć śladami rzeźbiarza tworząc własną wariację smoka, najpierw z gliny a potem wyklejając kontur różnymi materiałami, piaskiem i drobnymi kamyczkami. Wykonanie powyższych prac było dla mnie łatwiejsze dzięki pomocy wolontariuszy. Pomagali oni w razie problemów z przyklejeniem sypkich materiałów, uformowaniem gliny itp.
Nie tylko sztuka ...
Organizatorzy zadbali również o to, byśmy nie musieli polować na pożywienie jak Smok Wawelski. Na szczęście nie dostaliśmy wypchanego barana, tylko dobrą kanapkę i wodę w butelce (nie z Wisły).
Na koniec ...
Przyjrzeliśmy się rzeźbom z bliska. Pani Regina Mynarska - profesjonalna audiodeskryptorka posiadająca duże doświadczenie w tej dziedzinie, bardzo dokładnie opisała każdą z nich. Kto chciał mógł zobaczyć z jakich materiałów są wykonane. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, nadeszła „pora na dobranoc”.
Czy mi się podobało?
Oczywiście! To wydarzenie nie było tylko okazją do podziwiania sztuki, ale również pretekstem do rozmów i relaksu ze znajomymi na wygodnym leżaku. Dzięki tej imprezie, mogłem aktywnie odpocząć od szarej codzienności pośród flory i fauny zarówno żywej jak i nieożywionej. Angażowałem nogi podczas jazdy na tandemie, ale też ręce i głowę w trakcie warsztatów i wykładów. Wszystko to działo się zaś w poczuciu bezpieczeństwa i komfortu w towarzystwie wolontariuszy.
Spodobał Ci się ten artykuł? Może zechcesz też przeczytać o tym, jak osoby słabowidzące jeżdżą na rowerze?