Artykuły

Szczecin miastem dla osób z dysfunkcją wzroku? .

Data publikacji: 20-07-2021

Niedawno wróciłem z kilkudniowego wyjazdu (właściwie wylotu) do Szczecina z moją najbliższą familią. Chętnie podzielę się z Wami, jak udał mi się pobyt w tym ciekawym mieście i jak odebrałem moją podróż jako osoba słabowidząca.

niebo i chmury widziane z okna samolotu

Mój pierwszy lot samolotem ...

Przede wszystkim moja wycieczka do Szczecina różniła się trochę od dotychczasowych, ponieważ pierwszy raz leciałem samolotem.  Na szczęście nie było żadnych turbulencji. Podobało mi się nabieranie prędkości przez samolot oraz wzbijanie ku górze. Podczas lotu miałem miks doznań: od wrażenia, jakbyśmy stali w miejscu przez kręcenie jak na karuzeli, aż po bujanie jak na wyciągu krzesełkowym. Nie bałem się. Najfajniejsze było tąpnięcie, gdy samolot dotknął kołami ziemi. Oprócz zatkanych uszu nie miałem skutków ubocznych. Warto w trakcie lotu żuć gumę, żeby zmniejszyć uczucie mdłości. W trakcie podróży załoga samolotu demonstrowała jak zachować się w razie niebezpieczeństwa. Niestety z powodu mojej niepełnosprawności wzroku niewiele zobaczyłem (machanie rękami jak przy „pajacykach”) i zrozumiałem. Informacje i rysunki na siedzeniu przede mną również nie należały do czytelnych dla osób słabowidzących. W jedną stronę siedziałem z przewodnikiem, w drugą sam, ponieważ nie mieliśmy wykupionych miejsc obok siebie (wymagało to dopłaty, ale teraz wiem, że na kolejną podróż  zdecydowałbym się na tę opcję).

Czwartek

Podobnie jak w Krakowie, lotnisko nie znajduje się w samym Szczecinie, tylko w oddalonym około 40 kilometrów Goleniowie. Na czas pobytu mieliśmy wypożyczony samochód, więc nie byliśmy zdani na komunikację zbiorową. Najpierw pojechaliśmy do Międzyzdrojów. Było szaro i mgliście, więc wszyscy widzieli podobnie jak ja, czyli niewiele.  Zauważyłem, że niezależnie od pogody, morze szumi tak samo. Dobrze mi się chodziło, chodniki były równe, choć jak wszędzie przeszkody się zdarzały. Tereny leśne nie były zbyt trudne do pokonania. Jeszcze tego samego dnia poszliśmy na spacer zapoznawczy po Szczecinie. 

Gdybym był sam, oswajanie z nowym miejscem zajęłoby mi więcej czasu i istniałoby duże prawdopodobieństwo, że się zgubię. Pierwsze odczucia? Szczecin brzmi podobnie jak inne miasta, mam na myśli ruch uliczny, czy zgiełk, którego uzupełnieniem są ptasie trele i czasami ludzki szczebiot.

Piątek

W następny dzień pierwsze nasze kroki skierowaliśmy na miejscowy targ, który tradycyjnie owionął mnie swoim nieodłącznym zapachem warzyw i papierosów. Huczał od rozmów lokalnej ludności (głównie sprzedawców), których nie da się spamiętać i przytoczyć publicznie ze względu na wulgarne „ozdobniki”. Oczywiście, jak to w takich miejscach, musiałem uważać, aby nie wpaść na ludzi z siatkami, bądź skrzynkami z towarem.

nowoczesny biały budynek przy ruchliwej ulicy

W sobotę ...

Wybraliśmy się nad Jezioro Szmaragdowe. Znajduje się kilka kilometrów od centrum Szczecina. Jest usytuowane w Szczecińskim Parku Krajobrazowym „Puszcza Bukowa”. Wokół jeziora prowadzą malownicze szlaki z punktami widokowymi. Przemierzając taką trasę, musimy przełączyć naszą czujność na tryb terenowy, ponieważ drobne nierówności, czy przeszkody takie jak na przykład korzenie są na porządku dziennym, ale na szczęście nie musiałem poruszać się z prędkością żółwia. Na ścieżkę dźwiękową składał się śpiew ptaków, czasami szum drzew oraz jazgot rozwrzeszczanej wycieczki szkolnej.

duży staw otoczony drzewami

Popołudniu popłynęliśmy motorówką na wodne zwiedzanie miasta i okolic. Wsiadanie i wysiadanie nie nastręczyło mi większych kłopotów, oczywiście obowiązkowo trzeba było założyć kapok. Silnik pracował głośno, płynęliśmy wolno, więc mogłem spokojnie obserwować otoczenie. Warunki pogodowe były sprzyjające, ponieważ oberwanie chmury nastąpiło dopiero po dotarciu na ląd. 

Później nasze kroki skierowaliśmy na Łasztownie – dawną dzielnicę handlowo-przemysłową, gdzie już z łódki usłyszałem (a inni zobaczyli) wydarzenie w rodzaju pokazu samochodowego/rozpoczęcia sezonu (po powrocie przeczytałem, że to była zbiórka pieniędzy dla chorego chłopca – każdy mógł przejechać się wybranym samochodem, uiszczając dowolną opłatę). Zanim jednak tam dotarliśmy, trzeba było minąć betonowe płaskie półkuliste ograniczniki blokujące wjazd samochodów. Były widoczne, ale i tak na jednym z nich „zaliczyłem glebę”. Myślałem, że są mniejsze i da się je przekroczyć. Nie doszłoby do tego, gdybym zachował większą ostrożność. Jeśli szedłbym sam, to po prostu bym je ominął. Gdy w pobliżu nie ma żadnej „asysty”, to czujność jest w pełnej gotowości i kroki stawia się znacznie rozważniej. Jednak, gdy obok idzie druga osoba, to czujność przełącza się w tryb „uśpiony”. W końcu jednak udało nam się dotrzeć do celu i oczom naszym ukazało się około kilkudziesięciu samochodów z różnych lat. Od zabytkowych po współczesne. Nie byliśmy tam jednak zbyt długo, ponieważ jak już wcześniej wspomniałem, zaczęło lać i grzmieć, ale na szczęście udało mi się co nieco uwiecznić.

kulisty kamienny ogranicznik na ziemi

A w niedzielę ...

Trzeba było się pakować i opuścić to ładne miasto. Na szczęście mieliśmy trochę czasu i odwiedziliśmy jeszcze m.in. Kiermasz na Wałach Chrobrego. Asortyment, jak to na kiermaszu, był dość zróżnicowany (od jedzenia po kwiatki). Ludzi było sporo, (bo to był pierwszy weekend z poluzowanymi obostrzeniami), więc musiałem baaardzo uważać, żebym się na kogoś (albo ktoś na mnie) nie wtarabanił. Dodatkowym utrudnieniem był hałas.

Jak wrażenia?

Sam Szczecin gdzieniegdzie przypominał mi moje rodzinne miasto Kraków (ulice, kamienice). Jest zdecydowanie więcej starych nawierzchni (asfalt, chodniki), co dla niektórych może mieć klimat, ale utrudnia poruszanie się osobom z dysfunkcją wzroku czy ruchu. Z drugiej strony ”kocie łby" są jeszcze gorsze.

 Jeśli chodzi o udogodnienia dla osób niewidomych, to tu i ówdzie zdarzają się kropkowane ścieżki naprowadzające niewidomych. Czasem prowadzą "znikąd donikąd", a czasem prowadzą od jednego przejścia dla pieszych do drugiego. A jeśli jesteśmy już przy przejściach, to warto wspomnieć o sygnalizacji świetlnej. Momentami jest cicha, dźwięki sygnalizujące zielone światło takie same jak w Krakowie. Jak już wspomniałem, nie korzystałem z transportu zbiorowego, ale nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia jak działa zapowiadanie tramwajów. Sprawdziłem na jednym przystanku i byłem pozytywnie zaskoczony. Dźwięk był donośny, komunikat wyraźny. Niestety przycisk nie wydaje odgłosów naprowadzających. Głośnik i przycisk są oddzielnie wbudowane w słup. Jeśli zwiedzałbym to miasto sam, to większość z wyżej opisanych udogodnień byłaby dla mnie sporym wsparciem. Szczecin to ładne miasto z parkami, zabytkami architektury i ładnym rynkiem. Nie dostrzegłem jednak makiet zabytków architektury.

Podsumowanie

Najtrudniej było mi się odnaleźć na lotnisku, zwłaszcza podczas kontroli. Trzeba było przejść samemu przez bramkę, nie zahaczając o nią, w przeciwnym wypadku włącza się alarm. 

Szczecin, jak każde miasto ma sporo do zaoferowania. Zarówno miłośnicy instytucji kulturalnych jak i "knajpianych", znajdą coś dla siebie. Osobom będącym pierwszy raz odnalezienie się w tym mieście może sprawić kłopot, ale nie chcę generalizować. Jeśli ktoś lubi samemu podróżować i nie boi się pytać innych o drogę, to nie widzę problemu. Z drugiej strony zwiedzanie ze swoim przewodnikiem również może być przyjemne. 

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś odwiedzić Szczecin i poznać miejsca, których nie zdołałem zobaczyć. Warto „dotknąć” tego miasta wszystkimi zmysłami.

Spodobał Ci się ten artykuł? Może zechcesz też przeczytać o nauce jazdy na rowerze przez osobę słabo widzącą?

Zobacz również

Oczami osób niewidomych – spacerując Niewidzialną Ulicą w Poznaniu

Niewidzialna Ulica w Poznaniu może pochwalić się unikalną ofertą, która zachęca do eksploracji świata poprzez zmysł dotyku, słuchu, zapachu, a nawet smaku, gdyż dostępne są także warsztaty kulinarne. Jedną z głównych atrakcji jest "Spacer w Ciemności", podczas którego uczestnicy prowadzeni przez niewidomego przewodnika, mogą przeżyć niezwykłą podróż przez miejsca, które wypełnione są dźwiękami, zapachami i fakturami, ale pozbawione są światła.

Sposoby poprawy dostępności dla osób niewidomych i niesłyszących w Twoim otoczeniu: Jak każdy może przyczynić się do tworzenia bardziej przyjaznej dla wszystkich przestrzeni?

Dostępność dla osób z niepełnosprawnościami, w tym dla osób niewidomych i niesłyszących, jest nie tylko kwestią etyczną, ale także moralnym obowiązkiem, który każdy z nas powinien brać pod uwagę. Współczesne społeczeństwo staje przed wyzwaniem tworzenia przestrzeni, która jest przyjazna i dostępna dla wszystkich, niezależnie od ich indywidualnych potrzeb.

Obalanie 5 mitów o autyzmie

Autyzm, charakteryzujący się trudnością w komunikacji z innymi oraz w uczeniu się, jest tematem, który przez wiele lat otaczały nieprawdziwe przekonania i szkodliwe stereotypy. Te fałszywe wyobrażenia nie tylko wpływają na sposób, w jaki społeczeństwo postrzega osoby ze spektrum, ale także mogą prowadzić do wykluczenia społecznego oraz ograniczeń w możliwościach rozwoju.

© Udostępnij się. All right reserved.